Instytucje europejskie uderzają w Polskę fake newsami, Polacy walczą o swoje dobre imię

Parlament Europejski i Komisja Europejska nieustannie atakują Polskę za sprawą różnorakich „rezolucji” i wypowiedzi swoich czołowych polityków, a także komisarzy. Co gorsza, żadna z osób piastujących ciepłą i dobrze opłacaną posadę w tych instytucjach nie pofatygowała się do Polski, by sprawdzić, jak wygląda rzeczywistość. A jest ona taka, że „rezolucje” i wypowiedzi polityków powielają krzywdzące i szkodliwe fake newsy. Na szczęście Polacy walczą o dobre imię swojego kraju i podpisują petycję wzywającą do zaprzestania kłamliwych oskarżeń.
Instytucje przeciw Polsce…
Komisja LIBE (w swojej rezolucji – przyp. red) odnosi się do kwestii realizacji przez władze Polski zasady praworządności. (…) W części zatytułowanej „Ochrona praw podstawowych w Polsce, w tym praw osób należących do mniejszości” stwierdzono, że w Polsce „ogłoszono strefy wolne od tzw. ideologii LGBT”. Jednak tego rodzaju zdarzenia w Polsce nigdy nie miały miejsca – czytamy na portalu sprawdzimy.info, który zajął się weryfikacją fake newsów, na których swoją wiedzę opiera Parlament Europejski.
Instytucja ta wystosowała również list do samorządów wojewódzkich, które podpisały Samorządową Kartę Praw Rodziny, która miałaby wprowadzać mityczne strefy wolne od LGBT. Powstały one na podstawie happeningu Barta Staszewskiego, który przykręcił tabliczki z taką treścią do znaków z nazwami polskich miejscowości.
Akty zawierające deklarację polityczną nie stanowią podstawy prawnej nałożenia jakichkolwiek obowiązków lub przyznania albo odebrania uprawnień. Nie tworzą one nowych ani nie usuwają dotychczas istniejących stosunków prawnych, przez co nie można ich uznać za akty stanowienia albo stosowania prawa – co nie budzi wątpliwości w orzecznictwie. W efekcie, nie sposób mówić w tym wypadku o dyskryminacji kogokolwiek – pisze prawnik Łukasz Bernaciński wskazując, że o żadnej dyskryminacji nie może być mowy.
… i nie tylko one
W raporcie ILGA Europe – stowarzyszenia propagującego postulaty ruchu LGBT – przeczytać możemy, że Polska dyskryminuje homoseksualistów za ich styl życia. Jako przykład podaje sprawę drukarza, który odmówił wykonania usługi osobie homoseksualnej. Mało kto jednak liczy się z faktem, że jego odmowa nie była związana z orientacją seksualną tej osoby, a treścią zamawianego przez nią banneru. W raporcie tym jako dowód dyskryminacji umieszczono również happening Staszewskiego z tabliczkami „strefa wolna od LGBT”.
Polacy masowo protestują
Na całe szczęście nie trzeba było długo czekać na reakcję polskich obywateli. Już ponad 17 tysięcy osób podpisało protest przeciwko słowom Very Jourowej, która chce odciąć finansowanie projektów dla samorządów, które podpisały Samorządową Kartę Praw Rodziny. To pokazuje, że Polacy, którzy wiedzą, co w rzeczywistości dzieje się w ich kraju, nie chcą obcej interwencji i ingerencji w sprawy swoich małych ojczyzn.